Share

cover art for #25 W przeliczeniu na 10 tys. mieszkańców USA ma więcej bezdomnych niż Polska. Co nie gra z amerykańskim systemem?

Ekonomia i cała reszta

#25 W przeliczeniu na 10 tys. mieszkańców USA ma więcej bezdomnych niż Polska. Co nie gra z amerykańskim systemem?

USA w przeliczeniu na 10 tys. mieszkańców ma więcej bezdomnych niż Polska – pomimo tego, że PKB per capita Ameryki jest prawie dwa razy wyższy niż w Polsce. Ameryka to państwo wielkich nierówności ekonomicznych, które widać gołym okiem. 


Mimo jednego z najwyższych wskaźników PKB na głowę kraj ten plasuje się dopiero około trzydziestego miejsca na świecie jeśli chodzi o umieralność niemowląt. A miara ta dobrze obrazuje rozwój cywilizacyjny danego kraju. Mówi o dostępności do ochrony zdrowia, edukacji rodziców, wyszczepialności dzieci, dostępie do pożywienia i czystej wody.


Ameryka boryka się również w problemami zdrowotnymi: miliony ludzi wciąż mają tam ograniczony dostęp do ubezpieczenia zdrowotnego, szerzy się epidemia otyłości, uzależnienia od opioidów. 


USA ma również bardzo duży problem ze zabójstwami i samobójstwami spowodowanymi dostępnością broni palnej. Z drugiej strony jest to państwo o najwyższym wskaźniku inkarceracji. W więzieniach (w przeliczeniu na 100 tys. mieszkańców) przetrzymuje więcej ludzi niż Rosja, Kuba, Salwador, czy Białoruś.

Z drugiej strony Stany Zjednoczone to jednak imperium, co przejawia się nie tylko w ich sile ekonomicznej i militarnej, ale choćby w gargantuicznych projektach infrastrukturalnych. Jest to po prostu imperium, które źle traktuje swoich obywateli, imperium źle pomyślane.


--


Bibliografia:

Nicholas D. Kristof, Sheryl WuDunn, Biedni w Bogatym kraju. Przebudzenie z amerykańskiego snu, przeł. Anna Gralak, Czarne, Wołoniec 2022


--


Możesz nas wesprzeć na patronite.pl/Ekonomiaicałareszta

More episodes

View all episodes

  • Piguła 68: Fantomowa samochodoza w Polsce. W naszym kraju wcale nie ma tak dużo aut

    19:36
    Wesprzyj nas na Partonite: https://patronite.pl/EICR Lub postaw wirtualną kawkę: https://buycoffee.to/eicrW debacie publicznej ostatnimi czasy na dobre zagościł temat samochodozy. Wiele osób narzeka na przeładowanie centrów miast autami i domaga się regulacji odnoszących się do tej kwestii. Inaczej mówiąc jest grupa obywateli, która chce ograniczenia ruchu samochodowego. Z drugiej strony istnieją również osoby, które są zdania, że tego typu postulaty to zbyt daleka ingerencja w wolność wyboru stylów życia.W tym wszystkim czasem ginie szerszy obraz. Czy w Polsce naprawdę jest tak wiele aut? Do niedawna i my myśleliśmy, że aut w Polsce w przeliczeniu na tysiąc mieszkańców jest najwięcej w Europie i niemal najwięcej na świecie. Kilka osób w komentarzach zwróciło nam jednak uwagę na to, że dane, którymi się posługujemy - między innymi dane z CEPIK - zawierają tzw. "martwe dusze", czyli samochody, które od lat nie są w użytku, ale nie zostały usunięte z bazy danych. Kiedy zrobiliśmy korektę na te informacje okazało się, że jeśli chodzi o Unię Europejską jesteśmy w środku stawki (ok. 520 aut osobowych na 1000 mieszkańców). W Polsce nie mamy do czynienia z rekordową liczbą aut! Co nie znaczy, że w wielu miastach ruchu samochodowego nie przydałoby się nieco ograniczyć.Faktem jest jednak, że od lat w naszym kraju pojazdów przybywa. Widać to zwłaszcza na terenach wiejskich, gdzie na podwórkach dostrzec można nieraz więcej niż jeden samochód. Warto w tym kontekście pamiętać, że Polska jest jednym z najmniej zurbanizowanych krajów w Europie. Samochody poza dużymi miastami są po prostu przydatne. I prawdopodobnie ich liczba rosłaby również gdyby w Polsce nie był "cięty" transport publiczny. Dlaczego? Ponieważ auta dla osób mieszkających poza miastami bardzo często są po prostu znacznie wygodniejsze niż autobusy. A wraz z rosnącą zamożnością coraz więcej osób może sobie na taką wygodę pozwolić. Bibliografia:Największe kłamstwo o autach w Polsce. Wierzy w nie cała Europa, https://pim.pl/najwieksze-klamstwo-o-autach-w-polsce-wierzy-w-nie-cala-europa/Park 2022 – średni wiek w powiatach, IBM SAMAR, https://www.facebook.com/samarautomotive/posts/pfbid02UbFarRqufWgidzPdQ94ctXTbCGUrjxCJbdNJtWqhiyMURqECFfTzW4NcYDHJTpr5l
  • Piguła 67: Wyższy VAT na żywność uderza w biednych. Może więc lepiej opodatkować bogatych?

    18:33
    Wesprzyj nas na Partonite: https://patronite.pl/EICRLub postaw wirtualną kawkę: https://buycoffee.to/eicrW ostatnich miesiącach inflacja wyraźnie wyhamowała. W marcu znalazła się nawet w tak zwanym celu inflacyjnym wyznaczanym przez Narodowy Bank Polski na 2,5 proc. plus/minus 1 pkt. proc. Właśnie z tego powodu rząd zdecydował o podwyższeniu VAT-u na żywność z 0 do 5 proc. Jest to powrót do stawek, które obowiązywały przed 2022 rokiem.Przypomnijmy, że w lutym 2022, kiedy inflacja wynosiła ponad 9 proc. rządzący w ramach tarczy antyinflacyjnej zdecydowali się ściąć VAT na żywność w celu ograniczenia wzrostu cen. Wtedy też eksperci mówili, że krok ten rzeczywiście może złagodzić inflacyjną "górkę" jednocześnie spowoduje on wydłużenie okresu zbyt wysokiej (ponad inflacyjne widełki) inflacji w czasie. I właśnie z tym procesem obecnie mamy do czynienia.Przedsiębiorcy niemal zawsze przerzucają jakąś część opodatkowania na klientów. Czasem zdarza się, że kiedy jakiś podatek idzie w górę mamy do czynienia z "nadprzerzucalnością", czyli firmy podwyższają ceny produktów i usług powyżej tego, co wynikałoby z samego wzrostu podatków.Podwyższenie VAT-u w przypadku żywność najbardziej uderzy w najbiedniejszych. I to z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego, że osoby niezamożne najbardziej czują jakiekolwiek podwyżki, bo nie mają w portfelach niemal żadnego luzu. Po drugie produkty spożywcze stanowią większą część tak zwanego koszyka inflacyjnego biednych niż bogatych.A co jeśli w ogóle zdecydowalibyśmy się znieść VAT na żywność? Szacuje się, że rocznie przychody z tego tytułu to około 12 mld zł. To nie są małe pieniądze, ale nie są też na tyle duże, że nie można byłoby takiej kwoty uciułać gdzieś indziej. Na przykład przez wprowadzenie podatków majątkowych, albo podatku katastralnego. Ten ostatni mógłby zresztą przyczynić się jeśli nie do spadku, to przynajmniej do spowolnienia wzrostu cen mieszkań.==Bibliografia:Adam Kuchta, Co podlega 0% VAT w 2024 roku?, https://ksiegowosc.infor.pl/podatki/vat/stawki-vat/6409007,co-podlega-0-vat-w-2024-roku.htmlRozporządzenie przedłużające „zerowy” VAT na żywność z podpisem ministra finansów, https://www.gov.pl/web/finanse/rozporzadzenie-przedluzajace-zerowy-vat-na-zywnosc-z-podpisem-ministra-finansowEwa Wesołowska, Ekonomistka: Wyższy VAT na żywność przyniesie do budżetu 2,5-3 mld zł na kwartał, https://www.gazetaprawna.pl/wiadomosci/kraj/artykuly/9457804,ekonomistka-wyzszy-vat-na-zywnosc-przyniesie-do-budzetu-25-3-mld-zl.htmlPolska gospodarka oceniona przez Brukselę. Oto najnowsza prognoza, https://www.money.pl/gospodarka/polska-gospodarka-oceniona-przez-bruksele-oto-najnowsza-prognoza-6995942319438464a.htmlSejm przyjął ustawę budżetową na 2024 rok, https://www.gov.pl/web/finanse/sejm-przyjal-ustawe-budzetowa-na-2024-rokMarcin Wroński, CZY PODATEK MAJĄTKOWY MOŻE UZDROWIĆ FINANSE PUBLICZNE I ZMNIEJSZYĆ NIERÓWNOŚCI MAJĄTKOWE W POLSCE?, https://ibs.org.pl/wp-content/uploads/2022/12/Czy-podatek-majatkowy-moze-uzdrowic-finanse-publiczne-i-zmniejszyc-nierownosci-majatkowe-w-Polsce1.pdf
  • Piguła 66: Kto straciłby na podwyższeniu kwoty wolnej od podatku?

    16:20
    Wesprzyj nas na Partonite: https://patronite.pl/EICRLub postaw wirtualną kawkę: https://buycoffee.to/eicrPostulat podwyższenia kwoty wolnej w rozliczeniach PIT z 30 tys. do 60 tys. zł pojawiło się na liście „100 konkretów na pierwsze 100 dni rządów”, stanowiących hasłowy program wyborczy Koalicji Obywatelskiej. Zmiana miała sprawić, że zarabiający 6 tys. zł brutto pracownicy nie zapłacą ani złotówki podatku dochodowego. Kwota wolna to suma dochodów, od której nie płaci się podatku dochodowego – PIT płaci się od nadwyżki ponad kwotę wolną.Z obietnicy dziś wycofuje się zarówno premier Donald Tusk, jak i minister finansów Andrzej Domański, tłumacząc to wysokim kosztem wprowadzenia tej zmiany przy jednoczesnych wielkich wydatkach, które budżet ponosi i z których rząd nie zamierza rezygnować (m.in. zbrojenia). MF ocenił, że podwyższenie kwoty wolnej do 60 tys. zł spowodowałoby utratę wpływów z PIT na poziomie 48 mld zł w 2024 roku i 52,5 mld zł w roku 2025.Opozycja parlamentarna jednak nie próżnuje. Konfederacja projekt ustawy o podwyższeniu kwoty wolnej do 60 tys. zł lub do 12-krotności minimalnego wynagrodzenia zgłosiła już w listopadzie i niedawno po pierwszym czytaniu trafił on do sejmowej Komisji Finansów Publicznych. Własny projekt w tej sprawie może zgłosić także PiS. Potencjalnie KO może więc zostać zmuszone do głosowania przeciwko własnej obietnicy wyborczej.Jakie byłyby skutki takiej reformy? Połowa wpływów z PIT trafia do samorządów, gdzie stanowi ona 15% ogółu dochodów jednostek samorządu terytorialnego (JST). Utrata 24-26 mld zł byłoby dla samorządów ciosem, utrudniającym realizowanie ich funkcji i finansowanie przedszkoli, żłobków, domów kultury, ośrodków pomocy społecznej, transportu publicznego, remontu dróg i szeregu innych zadań, jakie wykonują JST. Ale drugie 24-26 mld zł, jakie nie trafiłoby do centralnego budżetu państwa również utrudniłoby wykonywanie jego funkcji np. mogłoby przekreślić szansę na znaczącą poprawę warunków płacowych w budżetówce, co przekłada się na jakość świadczonych usług społecznych. To wszystko odbiłoby się szczególnie na życiu osób mniej i średniozamożnych, których nie stać na prywatną opiekę medyczną, prywatne przedszkole czy szkołę dla dzieci, i które częściej niż osoby zamożne korzystają z transportu publicznego itd. Tymczasem osoby o dochodach z pracy rzędu 3 tys. zł brutto miesięcznie (np. pracujący na pół etatu) już teraz nie płacą podatku dochodowego (przyczyniają się do tego składki emerytalna, zdrowotna i wypadkowa odliczane od podstawy opodatkowania) i podwyższenie kwoty wolnej nic by im nie dało. Zaś osoby zarabiające miesięcznie między 3 a 6 tys. zł miesięcznie skorzystałyby ze zmiany podatkowej tylko częściowo – bo za mało zarabiają. Dopiero przy zarobkach przekraczających 6 tys. zł można byłoby się cieszyć 300-złotową „podwyżką” miesięcznej pensji wynikającą z faktu podwojenia kwoty wolnej. Osoby zamożniejsze nie odczułyby więc istotnie pogorszenia jakości działania państwa, a w pełni skorzystałyby z reformy, odwrotnie niż osoby o średnich i niższych dochodach, które w pełni odczułyby skutki osłabienia finansów publicznych, a skorzystałyby podatkowo na zmianie tylko częściowo lub nic by nie zyskały.Bibliografia:Kwota wolna od podatku do 60 000. Kto dostanie więcej na rękę w 2024 r.?, Dziennik Gazeta Prawna, https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/9333404,kwota-wolna-od-podatku-do-60-000-kto-dostanie-wiecej-na-reke-w-2024-r.html(reszta bibliografii dostępna jest pod odcinkiem na youtube)
  • Piguła 65: Skąd się wzięły rekordowe zyski sektora bankowego?

    13:26
    Wesprzyj nas na Partonite: https://patronite.pl/EICRLub postaw wirtualną kawkę: https://buycoffee.to/eicrWedług Komisji Nadzoru Finansowego, w końcu grudnia 2023 roku cały polski sektor bankowy odnotował 27,9 mld zł zysku netto. Rok wcześniej to było 10,7 mld zł, niemal trzykrotnie mniej. W dotąd rekordowym roku 2014 zyski na koniec grudnia sięgały 15,9 mld zł.Banki znakomicie wykorzystały okres wysokiej inflacji. Podwyższyły stopy oprocentowania kredytów i pożyczek ze stałym oprocentowaniem, a zmienne stopy procentowe podskoczyły im same – na co wpływ miało podwyższanie stóp procentowych NBP. W efekcie sektor na odsetkach zarobił dodatkowe 50 mld zł.Trochę później i mniej hojnie banki podwyższały nam oprocentowanie lokat. W efekcie zapłaciły nam więcej niż rok wcześniej, ale tylko o 28 mld zł. O 22 mld zł mniej niż wspomniane dodatkowe 50 mld zł, jakie uzyskały od kredytobiorców. Nie wszystko jednak szło im tak świetnie: przychody z prowizji zwiększyły jedynie o 1%, zaś koszty zatrudnienia o przeszło 1/5. Banki zapłaciły też dwukrotnie wyższe podatki w porównaniu do 2022 roku, co nie powinno dziwić.Warto jednak zauważyć, że w latach 2011-2019 banki zarabiały na czysto 11-16 mld zł, przeciętnie było to ok. 14 mld zł. Natomiast w 2020 roku straciły 0,3 mld zł, w 2021 – odnotowały zysk na poziomie 6 mld zł, a w kolejnym roku – 11 mld. Gdyby więc uśrednić zyski sektora bankowego dla lat 2020-23, to wyszłoby nieco ponad 11 mld zł. Można więc mówić o tym, że banki w 2023 roku próbowały odrobić chude lata, ale jeszcze tego w pełni nie osiągnęły.Skąd jednak wzięły się te straty w ostatnim czasie? W 2020 roku mieliśmy lockdowny i zawirowania gospodarcze, które nie sprzyjały aktywności bankowej. Poza tym banki zaczęły wypłacać odszkodowania w związku z kredytami frankowymi, gdzie stosowały na masową skalę niedozwolonych zapisów w umowach. I na ten cel musiały zorganizować liczące wiele miliardów złotych rezerwy. Kolejny cel tworzenia rezerw wiązał się z wakacjami kredytowymi. Setki tysięcy kredytobiorców skorzystało ze stworzonej rządową regulacją opcji i nie zapłaciło jednej lub kilku miesięcznych rat kredytu hipotecznego.Można więc powiedzieć, że w latach 2020-22 okoliczności nie sprzyjały zyskowności banków, choć przynajmniej część kłopotów spadła na nie z ich własnej winy.A jaki będzie zaś 2024 rok? Niewykluczone, że znowu rekordowy.==Bibliografia:Dane miesięczne sektora bankowego – grudzień 2023, KNF, https://www.knf.gov.pl/?articleId=56224&p_id=18Dane finansowe sektora bankowego, NBP, https://nbp.pl/statystyka-i-sprawozdawczosc/statystyka-monetarna-i-finansowa/dane-finansowe-sektora-bankowego/ZBP: koszt wakacji kredytowych, PAP, https://www.pap.pl/aktualnosci/zwiazek-bankow-polskich-koszt-wakacji-kredytowych-moze-wyniesc-od-255-do-376-mld-zlNBP potwierdza wyniki sektora bankowego, parkiet.com, https://www.parkiet.com/banki/art39836041-nbp-potwierdza-rekordowe-zyski-sektora-bankowego-gigantyczne-wzrosty
  • Piguła 64: Dlaczego mamy najwięcej aut osobowych w Europie?

    22:00
    Wesprzyj nas na Partonite: https://patronite.pl/EICRLub postaw wirtualną kawkę: https://buycoffee.to/eicrWedług Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Samochodów (ACEA), w 2022 roku Polska osiągnęła wskaźnik 703 aut osobowych na 1000 mieszkańców i zajęła pierwsze miejsce w Europie pod względem nasycenia rynku. W liczbach bezwzględnych było to 26,5 mln zarejestrowanych aut osobowych.Średnia unijna wynosiła 574 samochody osobowe na 1000 mieszkańców, a w drodze do pierwszego miejsca Polska wyprzedziła Cypr, Islandię, Luksemburg i Włochy. Zajęliśmy też piąte miejsce pod względem wieku aut: 14,9 lat. Pomijając mikropaństwa jak Liechtenstein czy Monako, na świecie więcej samochodów na 1000 mieszkańców mogą mieć jedynie Amerykanie, Kanadyjczycy i Nowozelandczycy.Dlaczego mamy tak wiele samochodów i ciągle ich przybywa? Pierwszym wytłumaczeniem może być kurczenie się sieci połączeń autobusowych, których w latach 2014-2022 ubyło 40% (do 9,3 tys.), ich długość zmniejszyła się o 50% (do 394 tys. km), a liczba przewiezionych pasażerów spadła o połowę (do 214 mln). Tylko część tego ruchu przejęły koleje, gdzie liczba pasażerów wzrosła o 28%, do 328 mln.Spadały także przewozy pasażerskie środków komunikacji miejskiej – o 18% (do 3060 mln). Istotna część tego ruchu przeniosła się do prywatnych aut. Dlaczego?Po pierwsze, likwidacja połączeń komunikacyjnych sprawia, że dla części dotychczasowych pasażerów komunikacji zbiorowej przesiadanie się do własnego auta okazuje się koniecznością. Po drugie, w wielu okolicznościach – wypad nad jezioro, odwiedziny rodziny w innym mieście, wyjazd wakacyjny, duże zakupy, odwożenie dzieci do przedszkola – posiadanie auta jest zwyczajnie wygodne i praktyczne. Komunikacja publiczna, nawet regularna, z gęstą siecią przystanków, dla wielu będzie w takich sytuacjach drugim wyborem.Po trzecie, zdobycie prawa jazdy i pierwszego auta dla wielu Polaków jest rodzajem rytuału przejścia w dorosłość. Samochód manifestuje samodzielność, a dla pewnej grupy może być także symbolem statusu – zarówno dla niektórych zamożniejszych (symbol statusu), jak i mniej zamożnych, którzy raczej nie mogą nikomu zaimponować posiadanym mieszkaniem.Aut może nam jeszcze trochę przybywać w przyszłości i nie zatrzymają tego tyrady potępiające w czambuł użytkowników „blachosmrodów”. Na nadmierną liczbę aut w miastach lepiej zadziała rozsądne planowanie przestrzeni miejskiej (by służyła bardziej pieszym i preferowała w ruchu autobusy oraz tramwaje), rozwijanie komunikacji zbiorowej oraz komunikowanie, że przesiadając się z auta do zbiorkomu oszczędzamy czas marnowany w korkach i poszukiwaniu miejsca do parkowania.==Bibliografia:Vehicles on European Roads, ACEA, https://www.acea.auto/publication/report-vehicles-on-european-roads/Jak zmniejszyła się liczba linii autobusowych w Polsce?, ciekaweliczby.pl, https://ciekaweliczby.pl/linie_autobusowe/Transport – wyniki działalności w 2022 roku, GUS, https://stat.gov.pl/obszary-tematyczne/transport-i-lacznosc/transport/transport-wyniki-dzialalnosci-w-2022-roku,9,22.html
  • #53 Podatek katastralny, czyli co zrobić z popytem inwestycyjnym na mieszkania

    39:46
    Wesprzyj nas na Partonite: https://patronite.pl/EICR Lub postaw wirtualną kawkę: https://buycoffee.to/eicrPodatek katastralny wraca do debaty publicznej co kilka lat – ostatnio wywołali go Adrian Zandberg, jeden z liderów Partii Razem, i Krzysztof Kukucki, wiceminister rozwoju i technologii z Nowej Lewicy.W odróżnieniu od istniejącego już podatku od nieruchomości, którego kwota zależy od metrażu mieszkania lub działki, podatek katastralny wyliczany jest od wartości nieruchomości wyznaczonej przez rzeczoznawcę na bazie ceny rynkowej podobnych mieszkań i działek. Rejestr wszystkich nieruchomości zawierający wyceny oraz tytuły własności nazywany jest właśnie katastrem.W Polsce mówi się jednak o obłożeniu podatkiem katastralnym nie wszystkich mieszkań, ale dopiero drugiego, trzeciego, a może piątego mieszkania będącego w posiadaniu danej osoby. Chodzi bowiem, aby posiadanie wielu mieszkań przestało być tak opłacalne, jak jest obecnie. Istotna część popytu na mieszkania – w ostatnich dwóch latach to było zwykle ponad 30% wszystkich transakcji – to nabytki osób, które nie kupują sobie dachu nad głową, ale inwestują w mieszkanie, licząc z jednej strony na wpływy z wynajmu, a z drugiej na to, że cena rynkowa nieruchomości będzie drożała przynajmniej w tempie inflacji.Ponieważ podaż mieszkań jest sztywna, nie reaguje szybko na dodatkowy popyt, to zakupy inwestycyjne podbijają ceny metra kwadratowego, przez co mieszkania drożeją szybciej, niż drożałyby tylko za sprawą transakcji ze strony tych, którzy kupują lokum dla siebie. Podatek katastralny skłoniłby część inwestujących w mieszkania do tego, aby poszukali innych sposobów na ochronę swojego kapitału przed inflacją i na jego pomnażanie: skorzystałaby pewnie giełda, zwiększyłby się popyt na obligacje, jednostki funduszy inwestycyjnych i inne instrumenty inwestycyjne.Czy jednak taki podatek się pojawi? Sądząc na podstawie deklaracji majątkowych naszych parlamentarzystów, klasa polityczna dość chętnie inwestuje w nieruchomości, a podobnie czyni otoczenie naszych polityków. Wprowadzenie takiego podatku uderzałoby więc w interesy tego środowiska – miałoby ono postawić dobro wspólne ponad własną korzyścią i wygodą. Dlatego nie wróżymy, by kataster pojawił się w Polsce w najbliższych latach. Bibliografia:Dominik Moliński, Adrian Zandberg chce podatku katastralnego. „Inne partie boją się tego rozwiązania”, https://next.gazeta.pl/pieniadz/7,188932,30704952,adrian-zandberg-chce-podatku-katastralnego-inne-partie-boja.html?fbclid=IwAR1YWdq35Hvg6ETA1hJ-DPvKCz6sSEtRrXFoYmMZXkVU0pChH9x3LZWiqks Monika Krześniak-Sajewicz, Jeden program nie uzdrowi sytuacji mieszkaniowej. Kukucki, MRiT: Jako państwo działamy na oślep, https://biznes.interia.pl/nieruchomosci/news-jeden-program-nie-uzdrowi-sytuacji-mieszkaniowej-kukucki-mri,nId,7277074 Adam Leszczyński, Ekonomista: Lewicowy program budowy tanich mieszkań na wynajem jest bez sensu i się nie uda [WYWIAD], https://oko.press/mieszkania-na-wynajem-lewica?fbclid=IwAR3w7zDYtbLPJQJtay9e5Vhq3xgbW41gDVzFDato5DdhqZS0WB_Rc7Z2aNo Pozostałe elementy bibliografii - w opisie odcinku na YouTube.
  • Piguła 63: Ile osób w Polsce pracuje na czarno?

    18:05
    Wesprzyj nas na partonite: https://patronite.pl/EICR Lub postaw wirtualną kawkę: https://buycoffee.to/eicrW 2022 roku mieliśmy do czynienia z rekordowo małą szarą strefą. Według GUS zaledwie 2 proc. wszystkich pracowników było zatrudnianych bez jakiejkolwiek spisanej umowy. Jest to gigantyczna zmiana w porównaniu choćby z rokiem 1995, kiedy na czarno było zatrudnionych niemal 15 proc. Polaków. Od ostatniego badania, które zostało przeprowadzone w 2017 roku, odsetek osób dostających pieniądze pod stołem skurczył się ponad dwukrotnie. W ramach tego trendu mamy do czynienia z jeszcze jednym pozytywnym zjawiskiem. Otóż coraz mniejsza część osób pracujących na czarno wykonuje w ten sposób tak zwaną "pracę główną". Szara strefa coraz częściej oznacza więc drobne usługi, czasem miedzy ludźmi, którzy się już znają. I - co za tym idzie - coraz rzadziej jest domeną brutalnego wyzysku.Skąd ta zmiana? Prawdopodobnie z polepszania się kondycji rynku pracy i spadającego bezrobocia oraz ze zmniejszenia obciążeń podatkowych najbiedniejszych.A czy zjawisko to da się w pełni zlikwidować? Choć z pewnością należy kontrolować i surowo karać przedsiębiorców, którzy wyzyskują pracowników wywalając ich do szarej strefy, to prawdopodobnie zjawiska nie da się wyrugować całkowicie. Wiązałoby się to ze stopniem kontroli, której koszty przewyższałyby zyski.Bibliografia:Praca nierejestrowana w Polsce w 2022 roku, GUS, https://stat.gov.pl/obszary-tematyczne/rynek-pracy/pracujacy-bezrobotni-bierni-zawodowo-wg-bael/praca-nierejestrowana-w-polsce-w-2022-roku,22,6.htmlSzara strefa w Polsce jest najmniejsza w historii, obserwatorgospodarczy.pl, https://obserwatorgospodarczy.pl/2024/02/05/szara-strefa-w-polsce-jest-najmniejsza-w-historii/
  • Piguła 62: Demografia. Miało być źle, jest jeszcze gorzej

    19:26
    Wesprzyj nas na partonite: https://patronite.pl/EICRLub postaw wirtualną kawkę: https://buycoffee.to/eicrW zeszłym roku w Polsce urodziło się 272 tys. dzieci, co jest najniższą wartością od początku tworzenia rejestrów demograficznych. Zanotowaliśmy również najniższą w historii dzietność - być może nawet poniżej 1,2 (czekamy na dokładne wyliczenia GUS). Przypomnijmy, że z zastępowalnością pokoleń, czyli sytuacją, w której dane społeczeństwo ani się nie rozrasta liczebnie, ani się nie kurczy, mamy do czynienia, kiedy dzietność wynosi 2,1. Rekord najniższej dzietności na świecie dzierży Korea Południowa - poniżej 1.Kroczymy obecnie pesymistyczną ścieżką demograficzną, co oznacza, że o ile nie będziemy mieli do czynienia z nadprogramową, liczną migracją, to w roku 2060 będzie nas ledwo ponad 29 milionów (prognoza scenariusza pośredniego, ani pesymistycznego, ani optymistycznego, zapowiadała do tej pory 31 mln mieszkańców). To z kolei oznacza, że znajdziemy się pod jeszcze silniejszą presją demograficzną. Będziemy musieli zrobić spore przetasowania w systemie gospodarczym: prawdopodobnie wydłużyć wiek emerytalny, przesunąć więcej środków na ochronę zdrowia i usługi opiekuńcze. Stracimy też coś, co ekonomiści nazywają "premią demograficzną" w wytwarzaniu PKB (tak, PKB jest ważne). Młodsze społeczeństwa są po prostu bardziej produktywne. Skąd ta zapaść? Złożyło się na to wiele czynników: przesunięcie się strategii życiowych, wejście kobiet na rynek pracy, ich edukacja, to, że po prostu chcemy dłużej "poszaleć" w życiu. W ostatnim czasie doszła do tego również niestabilność ekonomiczna i geopolityczna. Oraz inflacja i wyższe stopy procentowe, które ograniczyły dostęp do kredytów hipotecznych.Czy można coś z tym wszystkim zrobić? Można, ale - no cóż - niewiele. Jedno jest pewne - politycy, którzy chcą tworzyć polityki prodemograficzne muszą zdawać sobie sprawę ze mian kulturowych, które zaszły w ostatnich dekadach. ==Bibliografia:Prognoza ludności na lata 2023-2060, GUS, https://stat.gov.pl/obszary-tematyczne/ludnosc/prognoza-ludnosci/prognoza-ludnosci-na-lata-2023-2060,11,1.htmlLiczba urodzeń w Polsce dramatycznie niska, obserwatorgospodarczy.pl, https://obserwatorgospodarczy.pl/2024/01/31/liczba-urodzen-w-polsce-dramatycznie-niska-najczarniejsze-prognozy-gus-u-tego-nie-przewidzialy/
  • Piguła 61: Jakie są wady skracania czasu pracy

    21:40
    Wesprzyj nas na partonite: https://patronite.pl/EICRLub postaw wirtualną kawkę: https://buycoffee.to/eicrNa początku 2024 roku poznański Herbapol wystartował z eksperymentem skrócenia czasu pracy do czterech dni w tygodniu pozostawiając jednocześnie wynagrodzenia pracowników na wcześniejszym poziomie. W Polsce to jedna z pierwszych firm, które zdecydowały się na podobny krok. Od lat jednak zbliżone pilotaże prowadzone są na całym świecie: ostatnio w Niemczech, Szkocji i Hiszpanii. Ich wyniki są dość spójne - w przypadku bardzo dużej części zawodów, zwłaszcza tych biurowych, mamy do czynienia z polepszeniem samopoczucia pracowników przy jednoczesnym utrzymaniu poziomu oferowanych usług bądź produkowanych dóbr. Skrócenie czasu pracy powoduje również, że pracownicy rzadziej korzystają z urlopów zdrowotnych.Jak w przypadku każdej regulacji, również i 4-dniowy tydzień pracy ma swoje wady. Jakie? W niektórych branżach nie da się przeprowadzić takiej zmiany bez negatywnego wpływu na świadczone usługi. Dotyczy to między innymi sektora ochrony zdrowia, czy edukacji. Nie można bowiem po prostu mówić szybciej skracając w ten sposób lekcje. Nie można również "szybciej" opiekować się pacjentami. W przypadku niektórych zawodów z niższych segmentów rynku pracy możemy mieć do czynienia z "przykręcaniem śruby" pracownikom. Tam z kolei, gdzie będzie potrzebne zatrudnienie dodatkowego personelu musimy liczyć się z podwyższeniem cen, co może podbić inflację - wystarczy wspomnieć sektor produkcyjny, budowlany, transport, logistykę czy usługi osobiste (np. kosmetyczne), gdzie trudno o łatwe podwyższanie wydajności pracy.Jak zostało zaznaczone wcześniej nie istnieją regulacje, które są bez wad. Istotny jest jednak bilans wad i zalet. W przypadku skrócenia czasu pracy wychodzi on bez wątpienia na plus. Czy więc krótszy tydzień pracy mógłby być nowym 500+? Game-changerem, który zarówno jest korzystny dla społeczeństwa, gospodarki, jak i polityków? Być może, ale do wprowadzenia takiego rozwiązania potrzebna jest polityczna odwaga.Bibliografia:Niemcy: rusza czterodniowy tydzień pracy, https://www.dw.com/pl/niemcy-rusza-czterodniowy-tydzień-pracy/a-68168757#9 Oto dlaczego powinniście pracować krócej, https://www.youtube.com/watch?v=YKsEniFNKcc&t=489sZoe Kleinman, Microsoft four-day work week 'boosts productivity', https://www.bbc.com/news/technology-502873914 Day Week Global, wyniki badań, https://www.4dayweek.com/research